Ale książka Syberiada całkiem dorba.

dobra

Niestety film niespecjalnie mnie wciągnął. Temat naprawdę istotny i historyczny, ale jego realizacja dość mizerna. Agnieszka Grochowska zagrała rewelacyjnie, ale sama rola Borysa Szyca bardzo krótka i właściwie żadna (można by powiedzieć, że byle statysta zastąpiłby go z powodzeniem). Kilka dłużyzn, momenty przyspieszonej akcji (np. poganianie kobiet przez żołnierzy) są dobre, ale za chwilę zwalnia się akcja i... nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Odnoszę wrażenie, że jakiś student to kręcił z amatorskiej kamery.

Rola Grochowskiej rewelacyjna? Rzecz gustu... Jak dla mnie jedna mina przez cały film, momentami niczym Alicja w krainie czarów. O Szycu nie wspomnę. Film słaby - plus za brak muzyki, głuche tło bo współgrało z bezkresnymi stepami. Cała historia naciągana, role niezapamiętywalne.

Grochowska tragicznie słaba, jedna mina przez cały film, sztucznie, drętwo, a było tam miejsce na strach, żal, rozpacz, poniżenie, wstyd, a ona dosłownie nie zagrała nic. Scena w której żołnierz celuje do niej z karabinu, gdy chce ratować współtowarzyszkę niedoli, najlepiej pokazuje jej bezemocjonalne aktorstwo.

Temat jest dla nas, Polaków ważki. Nikt myślący nie zaprzeczy.
Niestety, sztuka (filmowa czy jakaś inna) już tak ma, że nie jest sprawiedliwa. Ileż to już filmów na ważkie tematy okazało się obrazami miałkimi? I na odwrót: ileż to już filmów na tematy pozornie błahe - okazało się artystycznie znakomitymi?